Polka na Maderze.
Madera, nazywana jest Wyspą Wiecznej Wiosny albo Europejskie Hawaje. Znana z łagodnego klimatu, bujnej roślinności i spektakularnych krajobrazów, ta portugalska wyspa przyciąga nie tylko turystów, ale i tych, którzy marzą o spokojnym, lecz jednocześnie pełnym przygód życiu. Od majestatycznych klifów, przez zielone lewady wijące się górskimi dolinami, po tętniące życiem ulice Funchal. Madera oferuje nieskończone możliwości do odkrywania.
Miałam przyjemność przeprowadzić wywiad z Polką na Maderze. Z Pauliną, która zdecydowała się zamieszkać na Maderze i podzielić się swoimi doświadczeniami z życia na tej magicznej wyspie. Opowie o życiu na emigracji. Dowiemy się, jak wygląda codzienność w miejscu, gdzie czas płynie wolniej, co sprawia, że Madera jest tak wyjątkowym miejscem do życia. Zapraszamy do przeczytania inspirującej historii o życiu na jednej z najpiękniejszych wysp świata.
Interesują Cię inne wywiady? Sprawdź poniższe artykuły:
Polacy na emigracji – Tajlandia
Polacy na emigracji – Algarve, Portugalia
Polacy na emigracji – Japonia, Tokio
O życiu – w Australii Zachodniej
USA – życie w Północnej Karolinie
1. Polka na Maderze. Pytanie podstawowe: jak się nazywasz, gdzie mieszkacie (w jakim regionie), jak długo? Czym się zajmujesz/zajmujecie?
Paulina: Nazywam się Paulina, razem z mężem i dwiema córeczkami – sześcio- i dwuletnią mieszkamy od niemal 4 lat na portugalskiej wyspie – Maderze. Oboje jesteśmy prawnikami i pracujemy zdalnie w naszych zawodach.
2. Dlaczego wybraliście właśnie tę wyspę?
Paulina: Nasza decyzja o wyprowadzce z Polski była dość spontaniczna. W trakcie pandemii poczuliśmy, że to jest najlepszy moment, żeby spróbować zrealizować nasze marzenie o byciu digital nomads. Szukaliśmy miejsca, w którym przez cały rok będzie ciepło, które będzie znajdowało się w Europie (ze względu na naszą pracę nie możemy mieszkać w miejscu, w którym różnica czasu w stosunku do Polski będzie zbyt duża). W pierwszej chwili rozważaliśmy Wyspy Kanaryjskie, ale przestraszyło nas to, że na początku pandemii obowiązywały tam bardzo ostre regulacje antycovidowe (zakaz wychodzenia z domów przez wiele dni). Wtedy przypomniałam sobie, że rok wcześniej moja siostra i mama zachwyciły się maleńką wyspą na Oceanie Atlantyckim. Kupiliśmy bilety na Maderę i przyjechaliśmy ze wstępnym planem, że zostajemy na dwa miesiące… i wtedy stała się miłość.
3. Czy pamiętacie swoje pierwsze wrażenie te pozytywne jak i negatywne?
Paulina: Nie przypominam sobie żadnych negatywnych wrażeń z Madery. Od początku byliśmy zachwyceni wyspą – naturą, pogodą, przyjaznymi ludźmi. Te pierwsze dni były dość niezwykłe, ze względu na pandemię udało nam się bardzo tanio znaleźć 5* hotel, w którym mieszkaliśmy przez trzy tygodnie. Byliśmy niemal jedynymi gośćmi, mieliśmy basen, korytarze, restauracje tylko dla siebie – było to dość surrealistyczne doświadczenie. Dodatkowo, kiedy przyjechaliśmy tu pierwszy raz, Maderę nawiedziły bardzo duże deszcze – wtedy myślałam, że tak tu po prostu jest w tym okresie (listopad), ale nie przeszkadzało mi to szczególnie, bo Madera jest piękna w każdych warunkach.
4. Czy macie wspomnienie, które najlepiej opisuje waszą miłość do Madery?
Paulina: To bardzo trudne pytanie! Chyba nie mam takiego jednego dużego wspomnienia – raczej setki mniejszych, jak wschód słońca i poranny piknik na Bica da Cana, spacer przepiękną, zieloną lewadą w okolicy Ponta do Pargo, którą odkryliśmy po dłuższym czasie na wyspie i na której byliśmy sami, ten wieczór kiedy poszłam na samotny spacer na plaży na Porto Santo (maleńka wyspa niedaleko Madery z przepiękną piaszczystą plażą) i tańczyłam przy brzegu oceanu, te wszystkie zachody słońca w pięknych miejscach, i wszystkie „zwyczajne” dni, kiedy wychodzę z domu, widzę otaczające mnie piękno i mam ochotę krzyczeć ze szczęścia.
5. Jakie są największe wyzwania związane z życiem na wyspie?
Paulina: Ograniczony dostęp do produktów/usług (nie jest bardzo źle, Madera przez ostatnie 4 lata bardzo się w tym zakresie rozwinęła ze względu na napływ expatów, ale jest to jednak zauważalne, nie jestem w stanie kupić tu wszystkich produktów, które kupuję w Polsce, na wiele rzeczy trzeba dłużej czekać, wybór jest bardziej ograniczony), trudniejsze „wydostanie” się stąd, kiedy chcemy podróżować.
6. Jakie są wasze wrażenia na temat jakości życia na Maderze w porównaniu do Polski?
Paulina: W moim odczuciu jest to nieporównywalne (na korzyść Madery) – my tu wiedziemy w sumie bardzo proste życie, ale jesteśmy w nim niesamowicie szczęśliwi. Wynika to z tego, że przez niemal cały rok jest tu piękna pogoda, żyjemy w słońcu, przy oceanie, cały wolny czas spędzany na zewnątrz, w weekendy zawsze jesteśmy na plażach, lewadach, w górach. My i nasze dzieci mamy dużo ruchu na świeżym powietrzu. Poznaliśmy też bardzo fajnych ludzi, z którymi spędzamy czas. Nie skupiamy się w ogóle na „mieć”, żyjemy w danym momencie i wykorzystujemy go na maksa. To właśnie Madera nas tego nauczyła – pozwoliła nam wypisać się z tego wyścigu „lepszy samochód, lepsze buty, lepsza torebka” i cieszyć się tym, co mamy.
7. Czy uważacie, że system opieki zdrowotnej na Maderze jest skuteczny i dostępny dla wszystkich mieszkańców? (Płatny, bezpłatny)?
Paulina: Nie mam bardzo wielu doświadczeń z maderskim systemem opieki, ale te doświadczenia, które miałam były ok. Wiem, że jest bezpłatny i dostępny dla wszystkich mieszkańców. Z publicznej służby zdrowia korzystaliśmy tylko w sytuacjach nagłych, związanych z naszymi dziećmi, i generalnie było ok. Równocześnie, czuję, że tych doświadczeń miałam za mało, żeby mieć na ten temat opinię.
„Mam dwa miejsca, w których lubię przebywać. Portugalia jest jedna.”
Cliff Richard
8. Jakie są wasze spostrzeżenia dotyczące poziomu edukacji na Maderze? Czy szkoły oferują wysoką jakość nauczania?
Paulina: Nasza starsza córka chodzi do szkoły międzynarodowej prowadzonej w systemie brytyjskim, do której osobiście mamy zastrzeżenia, ale związane są one raczej właśnie z tą „brytyjskością” (bardzo tradycyjne, przestarzałe podejście do nauczania, dużo wymaga się od małych dzieci, które w wieku 6 lat mają już masę zadań domowych i cotygodniowe testy i zero zabawy). Wiem, że znajomi, których dzieci są w szkołach portugalskich, są raczej zadowoleni z poziomu nauczania. Generalnie tym, co dla nas jest na Maderze na minus, jest oferta edukacyjna – to mała wyspa, nie ma tu wielu szkół prywatnych (2 międzynarodowe placówki), a w ostatnich latach na wyspę napłynęło wielu expatów, więc zapotrzebowanie jest ogromne.
9. Czy koszty życia na Maderze są przystępne w porównaniu do średniej krajowej? Czy jest drożej czy taniej niż w Polsce?
Paulina: Na Maderze ceny przez ostatnie cztery lata poszły dość mocno do góry. Ceny są nadal wyższe niż w Polsce, ale w związku z tym, co się dzieje obecnie w Polsce (za każdym razem, jak tam jesteśmy, jestem w szoku) mam wrażenie, że nie są to już teraz radykalne różnice. Takie codziennie, spożywcze produkty kosztują ok. 10-15% więcej, chociaż oczywiście pojawiają się tu liczne różnice, w zależności od tego, o jakim produkcie mówimy. Kiedy idziemy do restauracji, to zazwyczaj wydajemy od 40 do 60 euro za naszą czwórkę (można zjeść taniej, można też dużo drożej) – wydaje mi się, że w Polsce jest bardzo podobnie. Równocześnie, jest duża gama usług nie o charakterze turystycznym, tylko bardziej day-to- day (jak np. lekcje gry na pianinie (10 euro za lekcję), masaże, korepetycje, wynajem boiska do padla, joga), które potrafią być tu znacznie niższe niż w Polsce. My z naszymi polskimi, „prawniczymi” zarobkami jesteśmy w stanie bardzo dobrze tu żyć. Równocześnie, ogromnym problemem jest to, że minimalna pensja jest tu bardzo niska (ok. 800 euro) i zarabia ją większość mieszkańców. O pracę na wyspie jest bardzo trudno, większość osób pracuje oczywiście w turystyce. Wyobrażam sobie, że musi im być bardzo ciężko, przy obecnych cenach najmu, jedzenia i mam poczucie, że to nie jest fair (mimo że pewnie sama się do tego wzrostu cen dokładam swoją obecnością tutaj).
10. Czy mieszkańcy są otwarci i przyjaźni? Czy raczej nie chcą się bliżej zaprzyjaźniać z przyjezdnymi?
Paulina: Mieszkańcy są bardzo przyjaźni i bardzo otwarci, jednak większość „głębszych” znajomości zawieramy z innymi expatami (z Polski i nie tylko). Myślę, że nie wynika to jednak z jakichś konkretnych cech Maderczyków, a raczej jest dość naturalne – osoby, które są stąd, mają tu swoje rodziny, przyjaciół, kręgi, nie mają potrzeby szukać dodatkowych znajomości i dla mnie to jest zrozumiałe i ok. W takich codziennych, bieżących kontaktach uwielbiam z lokalsami obcować – większość jest niesamowicie serdeczna i ciepła. Dużo osób posługuje się też językiem angielskim. Równocześnie, wśród expatów ta potrzeba tworzenia swoich społeczności jest generalnie bardzo silna i jest to fajny element życia tutaj. Jeśli nie chce się być samotnym – można bez problemu stworzyć sobie swoją „wioskę”. Organizowane są różne eventy, które mają integrować ludzi, łatwo jest kogoś poznać. Dużo znajomości tworzy się też za pośrednictwem dzieci – ponieważ nasza starsza córka jest w szkole międzynarodowej, do której chodzą przede wszystkim dzieci expatów, siłą rzeczy głównie z expatami mamy kontakt.
11. Czy odczuwacie, że Madera jest miejscem sprzyjającym rodzinom i wychowaniu dzieci? Są ogromne różnice w podejściu do wychowania?
Paulina: Tak, bardzo. W tej chwili uważam, że nie ma lepszego miejsca do życia z młodszymi dziećmi – ze względu na pogodę, czyste powietrze, możliwość przebywania na dworze cały rok, ale też bezpieczeństwo. Ludzie są bardzo ciepli i otwarci w stosunku do dzieci, dzieci nie „przeszkadzają” w przestrzeni publicznej (w Polsce miewałam inne odczucia, mimo że moje dzieci staram się tak wychowywać, żeby w przestrzeni publicznej nie naruszały komfortu innych ludzi), wszyscy są wobec nich przyjaźni. W żłobku portugalskim nasza młodsza córeczka dostaje niesamowicie dużo miłości – mam wrażenie, że w Polsce to podejście do dzieci było bardziej sztywne, tu opiekunki przytulają dzieci, całują, mówią im, że je kochają. Nasza Ida bardzo szybko zaadaptowała się w swoim żłobku i jest w nim bardzo szczęśliwa, mimo że nie mówiła po portugalsku kiedy tam poszła. Różnica, którą też widzę, polega na tym, że matki tutaj są mniej „spięte”. W Polsce jest trochę tendencja do krytykowania wyborów innych matek, fora są pełne bardzo mocnych opinii na temat karmienia piersią/noszenia w nie takich jak trzeba nosidłach/wychowania/etc. Mam wrażenie, że tu matki są dużo bardziej wyluzowane i nikt nie ocenia wyborów innych (oczywiście, dopóki nie dochodzi do patologii).
12. Jakie są wasze refleksje na temat rozwoju turystyki na Maderze i jego wpływu na codzienne życie mieszkańców?
Paulina: To jest dla mnie bardzo ciekawy temat – kiedy przyjechaliśmy na Maderę i spędziliśmy tu pierwsze pół roku, mieliśmy tu naprawdę niezwykły czas. Ruch turystyczny na wyspie był bardzo, bardzo ograniczony. W efekcie mieliśmy wyspę trochę dla siebie – na najbardziej turystycznych szlakach/lewadach (takich jak 25 fontes, Pico do Pico) bywaliśmy całkiem sami. Do portu w Funchal w ogóle nie zawijały ogromne wycieczkowce, które obecnie są stałym elementem krajobrazu. To był przepiękny, niesamowity czas, za który jestem bardzo wdzięczna. Obecnie turystów na wyspie jest bardzo, bardzo dużo, a ja jestem samotniczką, więc przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że mamy już swoje sposoby i miejsca, w których nadal możemy cieszyć się pięknem Madery niemal sami. W ten sposób ten ruch turystyczny nie wpływa tak bardzo na nasze codzienne życie – pracujemy, prowadzimy dzieci do placówek, po szkole idziemy do parku albo jedziemy na plażę, a w weekend uciekamy w naturę. Podsumowując – trzeba się trochę nagimnastykować, ale da się nadal cieszyć mniej turystyczną Maderą. Równocześnie, te najpopularniejsze spoty są obecnie koszmarnie przepełnione-widziałam wczoraj zdjęcie z drona ze wschodu na Pico Areeiro, ludzie szli w ogromnym korku! Dla mnie to odziera te miejsca – tak przecież piękne! – z całej ich magii i bardzo tego nie lubię, dlatego też unikam takich doświadczeń, jak mogę.
13. Czy w związku z dużą ilością turystów odnosi się wrażenie, że Maderczycy mają trochę ich dość? Czy raczej są wdzięczni i wiąże się to z większym zarobkiem?
Paulina: Na co dzień zdecydowanie nie odczuwamy niechęci Maderczyków w stosunku do turystów odwiedzających wyspę. Myślę, że zdają oni sobie sprawę, że turystyka jest kluczowym elementem maderskiej gospodarki i bez turystów wielu mieszkańców nie miałoby szans na zarobek. Zauważam jednak, że na różnych forach w sm coraz częściej pojawiają się posty mieszkańców wyspy, w których wyrażają oni niezadowolenie w odniesieniu do sytuacji mieszkaniowej – ceny mieszkań na Maderze bardzo, bardzo wzrosły, co powoduje, że wielu Maderczyków nie stać na własne mieszkanie. W pełni rozumiem ich niezadowolenie i uważam, że ta sytuacja jest chora.
14. Czy uważacie, że klimat na Maderze ma wpływ na wasze samopoczucie i jakość życia?
Paulina: Bardzo, ale myślę, że to już jasno wynika z tego, co mówiłam dotychczas. Czujemy, że nasze życie tutaj jest bardzo, bardzo dobre i jesteśmy tu bardzo szczęśliwi.
15. Jakie są wyzwania związane z ekologią na Maderze, zwłaszcza w kontekście ograniczonej przestrzeni i zwiększającej się ilości śmieci wraz z rozwojem turystyki?
Paulina: Szczerze mówiąc, nie zauważyłam problemów w tym obszarze (co oczywiście nie oznacza, że Madera się z nimi nie mierzy – po prostu nie są one widoczne w takim „codziennym” życiu). Madera jest bardzo czysta, dobrze radzi sobie ze śmieciami, zauważam też dużą dbałość o naturę i odpowiednie zabezpieczenie szlaków, tak aby masowa turystyka ich nie „zadeptała”.
16. Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz w kraju, co by to było?
Paulina: Chciałabym, żeby lokalsom żyło się tu łatwiej – żeby bogaci expaci nie windowali cen mieszkań, żeby ludzi było stać na korzystanie z wyspy w takim samym stopniu, jak turystów. A tak czysto egoistycznie – więcej dobrych szkół prywatnych, do poziomu licealnego.
17. Mając świadomość ograniczeń komunikacyjnych, wynikających z położenia geograficznego Madery jako wyspy, może być uczucie izolacji wobec wydarzeń globalnych, takich jak właśnie pandemia, czy inne kryzysy światowe. To z kolei może generować potrzebę ucieczki, która może zostać sparaliżowana. Wiem, że to dość hipotetyczne pytanie i może się nigdy nie wydarzyć, choć pandemia też była wielkim zaskoczeniem 😉 Pytanie brzmi, czy mieszkańcy są w jakiś sposób na to przygotowani, na sytuacje kryzysowe i ewakuacje? Czy pandemia czegoś ich nauczyła?
Paulina: Z tego co zdążyłam zaobserwować, Maderczycy co do zasady kochają swoją wyspę, uważają ją, za najlepsze miejsce na świecie i nie mają potrzeby ucieczki (ani nawet szczególnie częstych wyjazdów). Podczas pandemii Madera była bardzo dobrze zorganizowana, byłam pełna podziwu dla poziomu ogarnięcia tej kryzysowej sytuacji i dla podejścia mieszkańców (przestrzegali wszystkich wytycznych, dzięki czemu pandemia nie zebrała tu bardzo wielu ofiar). Nie wydaje mi się, żeby w świadomości mieszkańców kryzysy wiązały się z koniecznością ucieczki z wyspy, stąd też raczej na co dzień nie zaprząta to ich myśli. To z czym Madera na pewno co jakiś czas się mierzy – to straszliwe pożary. W październiku i listopadzie 2023 r. ogromne pożary strawiły dużą część wyspy. Nie potrafię niestety zupełnie ocenić przygotowania Madery do walki z ogniem, bo nie wiem, czy w obliczu takiego żywiołu cokolwiek dało się zrobić lepiej…
18. Jakie rady dalibyście innym rodzinom przymierzającym się do przeprowadzki na Maderę?
Paulina: Just do it – nie będziecie żałować ! Przygotujcie się dobrze, zróbcie research dotyczący najmu, szkół, ogarnijcie swoje tematy zawodowe (na miejscu o pracę nie jest łatwo) i ruszajcie spełniać marzenia. Dla nas przeprowadzka tutaj była najlepszą decyzją w naszym życiu, zmieniła nas bardzo i jesteśmy za nią nieustannie wdzięczni.
zdjęcie Pauliny
zdjęcie Pauliny
zdjęcie Pauliny
zdjęcie Pauliny
Polka na Maderze. Dziękuję Paulinie za podzielenie się swoimi doświadczeniami i życiem na Maderze. Jej wypowiedź o życiu na emigracji daje bogate spojrzenie na tą wyspę. Mam nadzieję, że ta rozmowa przyniosła Ci, drogi czytelniku, równie dużo radości i ciekawych spostrzeżeń.
Paulina ma konto na instagramie: @pau.jeziorska
Czekajcie na kolejne wywiady z serii “Polacy na emigracji”, ” Polka na Maderze”, które zabiorą Was w podróż przez fascynujący świat ludzi i miejsc!
Podoba Ci się moja twórczość? Może ten wywiad wniósł wiele informacji ? Może po prostu dowiedziałeś się czegoś ciekawego, wzruszyłeś się, zaśmiałeś? Możesz postawić mi wirtualną kawę, po prostu wesprzeć Twórcę. Będzie mi niezmiernie miło. Ponadto wspierając mnie na Patronite możesz otrzymać ode mnie e-booka “Mój subiektywny przewodnik: Japonia – ścieżkami rodziny nomadów”
fotograf z pasji
Jak Ci się podoba artykuł?
Jeżeli masz ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami to serdecznie zapraszam
do pozostawienia komentarza lub napisać do mnie na Instagramie.
Dodaj komentarz