Emigracja do Luksemburga?
Kiedy myślimy o Luksemburgu, zwykle widzimy nowoczesne biurowce i siedziby europejskich instytucji. Ale za tym wizerunkiem kryją się ludzie z ciekawymi historiami – tacy jak Joanna, Polka, która kilka lat temu przeprowadziła się do tego maleńkiego, a jednak niezwykle różnorodnego kraju. Z przyjemnością przeprowadziłam wywiad z Polką, Joanną o tym, jak naprawdę wygląda życie w Luksemburgu: o codzienności między trzema językami, o adaptacji dzieci w lokalnych szkołach, koszty życia w Luksemburgu i o tym, co najbardziej urzeka w tym kraju, a co potrafi zaskoczyć.
Interesują Cię inne wywiady? Sprawdź poniższe artykuły:
Wywiady znajdziesz tutaj
Wybierasz się w podróż ? Sprawdź poniższe artykuły:
Europa – artykuły
Azja – artykuły
Ameryka Północna – artkuły
Ameryka południowa – artkuły
Afryka – artykuły
Spis treści:
Podziel się wpisem z innymi
1. Początek
1. Pytanie ogólne, przedstaw się proszę, jak się nazywasz, gdzie mieszkasz (w jakim regionie, mieście), jak długo? Czym się zajmujesz?
Joanna: Cześć wszystkim. Mam na imię Joanna i od czterech lat wspólnie z mężem i dwójką dzieci mieszkamy w gminie graniczącej ze stolicą Luksemburga-miastem Luksemburg 🙂 ja jestem Specjalistką ESG, a mąż pracuje w międzynarodowej korporacji.
2. Co skłoniło Wasza rodzine do podjęcia decyzji o emigracji do Luksemburga?
Joanna: Najogólniej mówiąc, skłoniła nas sytuacja polityczna w kraju i dopadające nas co jakiś czas polskie absurdy. Chcieliśmy żyć spokojniej, mając więcej czasu dla siebie i dzieci. Kiedy mąż dostał propozycję pracy w Luksemburgu-po researchu i rozmowie stwierdziliśmy, że to dobry moment, by sprawdzić, czy nam się tam spodoba i czy w ogóle nadajemy się na emigracje.
3. Jak zostaliście przyjęci przez lokalna społeczność? Czy łatwo nawiązać relacje z Luksemburczykami?
Joanna: W gminie, w której mieszkamy pierwszymi osobami zainteresowanymi nami, byli nasi rodacy 🙂 Mamy tu wspaniałych znajomych! Kolejne znajomości, nawiązaliśmy na placach zabaw :). Pierwsze kontakty z luksemburczykami nawiązaliśmy przez syna. Kiedy zaczął chodzić do szkoły, to poznaliśmy tam rodziców jego kolegów. Początkowo te kontakty były bardzo uprzejme i dość powierzchowne, ale z czasem przerodziły się w sympatie i głębsze zażyłości. Stąd też moja opinia, że luksemburczycy są bardzo mili, ale potrzebują czasu, żeby kogoś poznać lepiej i zaufać.
4. Jak wygląda Twoja codzienność w Luksemburgu? Czy życie tu różni się bardzo od życia w Polsce?
Joanna: Dla dorosłych pracujących w korporacjach codzienność jest taka sama jak w Polsce- wstają rano, na 8 zaprowadzają dzieci do szkoły i jada na min. 9 h do pracy (w południe jest godzinna przerwa na lunch), po pracy odbierają dzieci ze szkoły i wieczorem wracają do domu. Różnicą jest to, że nie ma kombinowania z odbiorem dzieci. Placówki-od żłobka, po szkolną świetlicę, są otwarte od 7 do 19 każdego dnia. Bardzo dużo czasu dzieci z rodzicami spędzają na świeżym powietrzu. Na placach zabaw (które są rewelacyjnie i różnorodne) są rzesze ojców z dziećmi, dużo osób gra w tenisa, biega i jeździ na rowerze.
5. Czy istnieje jakaś historia lub anegdoda z Twojego pierwszego roku w Luksemburgu, która szczególnie utkwiła Ci w pamięci lub wpłynęła na Twoje poczucie przynależności do nowego miejsca?
Joanna: Pierwszym zaskoczeniem, na które w ogóle nie byliśmy przygotowani, było to, że meldując się w gminie, oprócz szeregu dokumentów i ulotek dostaliśmy … tabletki. W domu zaczęliśmy się im przyglądać i okazało się, że to jod. W promieniu 100 km od Luksemburga znajduje się 10 aktywnych reaktorów jądrowych z elektrowni we Francji i Belgii i bardzo nam się spodobało to działanie prewencyjne. Poczułam, że chyba będą tu o nas dbać 🙂
6. i 7. Jakie największe różnicę kulturowe zauważyłeś miedzy Luksemburgiem a Polska?
Czy są jakieś zachowania, normy społeczne, które były dla Ciebie niezrozumiale lub zaskakujące?
Joanna: Te oba pytania mogę połączyć w jedno, gdyż odpowiedź jest ta sama i dotyczy mentalności ludzi-generalnie wszyscy są do siebie życzliwie nastawieni, starają się w miły sposób pomóc, a nie walczyć czy konfrontować. Masz trudny wyjazd z posesji z ograniczoną widocznością? Wystarczy napisać pismo do gminy i masz zamontowane lustro. Wyjeżdżasz na 2 tygodniowe wakacje-informujesz o tym policję i co jakiś czas sprawdzają, czy wszystko z Twoim domem w porządku. Zaskakujące było i nadal jest dla mnie zaufanie do specjalistów. Dziecko w żłobku gryzie – “wychowawczyni powinna sobie z tym poradzić, jest odpowiednio wykształcona”. Co dwa lata klasy dzieci w danym roczniku są mieszane-takie są zasady i nie ma co z nimi dyskutować, najwyraźniej ktoś to zbadał i uznał, że więcej jest ZA niż PRZECIW”. Ludzie nie wchodzą sobie w kompetencje, w ogromnej większości stosują się do zasad i nie walczą z nimi.

z mostu Adolphe


2. Styl i jakość życia w Luksemburgu
8. Jak oceniasz jakość życia w Luksemburgu – pod względem służby zdrowia, transportu, dostępności usług?
Joanna: Pod każdym z tym względów żyje się tu na wysokim poziomie. Transport publiczny w całym kraju jest darmowy (pociągi, tramwaje, autobusy) i każdy z naszych znajomych bardzo to docenia, że nie trzeba myśleć o tym gdzie kupić bilet, czy starczy minut na przejechanie całej trasy-jest to ogromna wygoda. Służba zdrowia: każda osoba może się umówić do dowolnego specjalisty z poziomu aplikacji. W zależności od tematu, na konkretne badanie czeka się różnie, ale nie spotkałam się, żeby było to dłużej niż 6 miesięcy. Każda usługa, jest opłaca w części przez państwo, a częściowo przez pacjenta. Za wizytę u lekarza pierwszego kontaktu płaci się ok. 55 euro, za poród w szpitalu kilka tysięcy euro. Usługi generalnie są drogie, od fryzjera, przez mechanika, po hydraulika. Z kompetencjami jest jak wszędzie – trzeba znaleźć człowieka, który nam będzie odpowiadał.
9. Czy czujesz się tu bezpiecznie? Jak oceniasz poziom bezpieczeństwa w kraju i w Twojej okolicy?
Joanna: Bardzo! Mieszkam tu 4 lata i nigdy nie miałam żadnej podejrzanej sytuacji. W naszej gminie czujemy się trochę, jak na wsi czy w małym miasteczku, gdzie każdy zna każdego, nawet jeśli nie osobiście to z widzenia. Odnoszę też wrażenie, że ludzie są tutaj uważni i dbają o innych – zwracają uwagę na dziecko, które samo wraca ze szkoły do domu. To, co podziwiam i zszokowało mnie gdy się tu przeprowadziliśmy to to, że gdy kierowca widzi jadące rowerem małe dziecko po chodniku, to ZAWSZE zjeżdża do środka drogi i zwalnia. Bardzo doceniam takie drobne/ważne gesty. Oczywiście zdarzają się jakieś kradzieże czy wypadki drogowe, ale na pewno nie dominują wiadomości w telewizji czy gazecie.
10. Masz dzieci – jak wygląda ich edukacja w Luksemburgu? Czy system szkolny spełnia Twoje oczekiwania?
Joanna: Podstawową różnicą jest to, że gdy dziecko skończy 4 lata, to rozpoczyna w Luksemburgu obowiązkową edukację. Przez pierwsze dwa lata to taki odpowiednik polskiego przedszkola. Jego głównym celem jest opanowanie przez dzieci języka luksemburskiego. To jest zwykła klasa w jednym skrzydle szkoły, gdzie podczas lunchu dzieci chodzą na stołówkę i do świetlicy mając kontakt ze starszymi dziećmi. W pierwszej klasie zaczyna się alfabetyzacja, ale dzieci uczą się czytać i pisać w języku niemieckim. Luksemburski pozostaje jako język komunikacji. Po dwóch latach nauki dochodzi nauka języka francuskiego. W wieku 13 lat dzieci wybierają liceum albo technikum, które trwa 5 lat (tu zaczyna się nauka języka angielskiego i drugiego języka obcego, najczęściej hiszpańskiego lub włoskiego), a następnie idą na studia. Zajęcia w szkole dzieci mają od 8 do 16 (z 2h przerwą na lunch-idą wtedy do świetlicy i tam spędzają czas na odpoczynku). We wtorki i czwartki lekcje trwają tylko do 12 i w te dni jest najwięcej zajęć dodatkowych, z których dzieci mogą korzystać. Szkoła zapewnia korepetycje, jeśli dziecko ich potrzebuje, a gmina zapewnia transport do i ze szkoły.
11. Czy dzieci szybko się zaadaptowały? Jak wyglada podejście do wychowania i edukacji w porównaniu do Polski?
Joanna: Syn zaadaptował się w nowym środowisku bardzo szybko (opuściliśmy Polskę jak miał 2,5 roku) zaczął szybko przyswajać język. Córka urodziła się w Luksemburgu, więc nie ma porównania :). W szkole widzimy duży nacisk na autonomię dzieci i akceptację różnorodności. Z naszych obserwacji wynika, że system jest bardzo efektywny jeśli chodzi o naukę języków. Każdy ze znanych nam Luksemburczyków biegle mówi w co najmniej 4 językach. Odnosimy wrażenie, że nauka tutaj skupia się bardziej na kwestiach praktycznych niż teoretycznych, ale więcej będziemy mogli powiedzieć pewnie, jak syn zacznie szkołę.
12. Czy Luksemburg wspiera rodziny – np. poprzez świadczenia, urlopy rodzicielskie, zajęcia dodatkowe?
Joanna: W Luksemburgu rodziny dostają na dziecko miesięczną pomoc, która wynosi od 300 do 365 euro w zależności od wieku podopiecznego, a także jednorazową kwotę 115 lub 235 euro na wyprawkę do szkoły. Wiele jest bezpłatnych zajęć dodatkowych lub takich, z których dzieci mogą korzystać za niewielką opłatą (np. szkoła muzyczna, szkolne zajęcia sportowe). Urlop macierzyński jest krótszy niż w Polsce. Jeśli matka pracuje w Luksemburgu, należy jej się 8 tyg. urlopu macierzyńskiego przed porodem i 12 tyg. po urodzeniu. Jest też urlop wychowawczy, który można wykorzystać w różnej formie (pełny urlop przez 4 lub 6 miesięcy, praca na część etatu przez max. rok, jeden dzień wolny przez max. 20 miesięcy …) To, co nas bardzo zdziwiło, to urlop na opiekę nad chorym dzieckiem. Przysługuje łącznie 12 dni w okresie od 0 do 4 lat i 18 dni od 4 do 13 roku życia dziecka. Jeśli dziecko choruje dłużej niż 2 dni, to nie wystarczy usprawiedliwienie rodzica, niezbędne jest zwolnienie ze szkoły od lekarza.





3. Praca i koszty życia w Luksemburgu
13. Czy łatwo było znaleźć prace w Luksemburgu? Jak wyglada rynek pracy dla cudzoziemców – zwłaszcza z Polski?
Joanna: To pewnie zależy w jakiej branży. W Luksemburgu jest cała masa międzynarodowych firm, dużo w sektorze finansowym i wiele stanowisk w organizacjach unijnych. To kraj, w którym połowę mieszkańców stanowią ekspaci, ale z moich obserwacji wynika, że szuka się raczej specjalistów. Myślę, że kluczowym aspektem w poszukiwaniu pracy jest język. W administracji krajowej od kandydatów wymaga się znajomości min 3 języków, a w praktyce 4: luksemburskiego, francuskiego, niemieckiego i angielskiego. W wielu przypadkach także luksemburskiego obywatelstwa. W wielu organizacjach wymagany jest język francuski wraz z angielskim, a luksemburski czy niemiecki będą dodatkowym atutem. Natomiast jest też sporo korporacji, gdzie jest wymagany głównie język angielski.
14. Jak oceniasz warunki pracy – relacje z przełożonymi, work-life balance, wynagrodzenia?
Joanna: To znowu bardzo zależy od firmy. W administracji luksemburskiej praca może być bardzo elastyczna, w instytucjach unijnych jest wiele dodatkowych benefitów, więcej wolnych dni. W międzynarodowych korporacjach, jak wszędzie, pracy dużo. Natomiast bardzo popularne są czwartkowe “after-work” i wychodzenie całym teamem na drinka. Wynagrodzenia w zależności od branży. Najniższa krajowa to 2703 euro brutto dla pracownika niewykwalifikowanego i 3244 euro brutto dla pracownika wykwalifikowanego. Generalnie zarobki w Luksemburgu są najwyższe wśród krajów Unii Europejskiej (stąd też wielu Niemców, Francuzów, czy Belgów mieszkających przy granicy pracuje w Luksemburgu, codziennie dojeżdżając do pracy).
15. Jak oceniacie koszty życia w Luksemburgu w porównaniu do Polski?
Joanna: W odniesieniu do Polski to już nam ciężko porównać, bo sytuacja w kraju mocno się zmieniła od naszego wyjazdu. Mogę powiedzieć tak, że największym kosztem jest wynajem, bardzo drogie są usługi (50 euro męski fryzjer, 500 euro hydraulik do przetkania rury, 400 euro Pan do przycięcia żywopłotu). Jeśli chodzi o żywność czy odzież w supermarketach i sieciówkach ceny są bardzo zbliżone do polskich.
16. Wielu mówi o bardzo wysokich kosztach życia w Luksemburgu, szczególnie jeśli chodzi o mieszkania. Jak Ty sobie z tym radzisz? Czy ten problem dotyczy także ekspatow?
Joanna: Problem wysokich cen nieruchomości głównie dotyczy ekspatów. Luksemburczycy w ogromnej większości mają jakieś majątki i nieruchomości rodzinne, które wynajmują, więc mając 3 mieszkania, tak naprawdę nie muszą pracować. Zakup nieruchomości przyprawia o ból głowy, bo ceny są kosmiczne. Wynajem mieszkania pochłania blisko 50% pensji. Problemem jest również to, że właściciele nieruchomości robią castingi. Najchętniej wynajmują mieszkania osobom z umową na czas nieokreślony (Ci na kontraktach nie mają lekko) i singlom. W dalszej kolejności są rodziny z małymi dziećmi. Najtrudniej jest wynająć lokum ze zwierzakiem na pokładzie.
17. Luksemburg to kraj trójjęzyczny, co z jednej strony może być fascynujące, ale z drugiej – wymagające. Jak odnajdujesz się w tym językowym labiryncie, zwłaszcza w kontaktach urzędowych, edukacji czy pracy?
Joanna: Jak już wspomniałam, w urzędach i administracji, a także w stolicy, raczej nie ma problemu i każdy znający wyłącznie język angielski przeżyje. W innych częściach kraju zdarza się, że będzie trudniej, więc ja uczę się francuskiego, który jest tu najbardziej popularny, żeby móc się porozumieć z każdym. Natomiast zupełnie normalne jest rozmawianie w tym języku, w którym jest Wam najłatwiej, więc kiedyś podczas wizyty w szpitalu lekarz ze mną rozmawiał po angielsku, z moim synem po luksembursku, a do córki zwracał się po francusku.
18. Z Twojej perspektywy – czy Luksemburg jest krajem otwartym na imigrantów, czy raczej zamkniętym i trudnym do oswojenia?
Joanna: Nie znam bardziej otwartego kraju. Potwierdzeniem niech będzie następujący fakt. Na świecie jest 195 krajów. W naszej gminie mieszka blisko 9 tys. mieszkańców reprezentujących 103 narodowości. Prawie w każdej gminie organizowane są kursy języka, są organizacje ułatwiające aklimatyzacje, ludzie z poszczególnych krajów tworzą wspólnoty, organizowane są wydarzenia kulturalne przy ambasadach. W moim odczuciu Luksemburg jest bardzo przyjazny.
3. Osobiste odczucia
19. Luksemburg uchodzi za niezwykle czysty, uporządkowany i zadbany. Czy rzeczywiście tak to wygląda w codziennym życiu?
Joanna: Tak, potwierdzam, że Luksemburg jest bardzo czysty i uporządkowany. Po każdym weekendzie służby działają, błyskawicznie sprzątając miasto. W gminach zwraca się uwagę na estetykę wspólnych przestrzeni, ale też prywatnych ogródków. Największą imprezą w roku są imieniny księcia, 23 czerwca, wtedy w mieście przez 2 dni jest organizowany szereg imprez od mszy w kościołach, po parady i koncerty. Na największej scenie muzycznej wszystkie koncerty zaczynają się planowo, co do minuty!
20. Czy życie w Luksemburgu zmieniło Ciebie/Was? Jeżeli tak, to co dokładnie?
Joanna: Uważam, że emigracja, tak jak podróżowanie, zmienia człowieka na wielu płaszczyznach. Przyjechaliśmy tu po większy spokój i jak na razie udało nam się go osiągnąć. Natomiast chyba już na zawsze będzie w nas takie rozdarcie na życie “przed” i “po”. Może gdybyśmy wyjechali jako młodzi, a nie już “bardzo dorośli” ludzie, byłoby inaczej. Teraz jadąc na wakacje do Polski, mówimy, że “jedziemy do domu”, a gdy jedziemy z Polski do Luxa, to mówimy, że “wracamy do domu” 🙂
21. Co zaskoczyło Cie najbardziej w życiu w Luksemburgu – pozytywnie i negatywnie?
Joanna: Pozytywnych zaskoczeń było wiele, ale największym jest chyba to, że do dziś, w dzielnicy finansowej, za wieżowcami największych, światowych banków czy innych instytucji, pasą się owce 🙂 i że ludzie w ciągu sekundy mogą zmienić język, w którym się komunikują na inny i żonglować nimi płynnie. Negatywne zaskoczenie to niestety prowadzenie pojazdów po alkoholu. Dopuszczalny prawem limit to 0,5 promila, natomiast obawiam się, że nie wszyscy go przestrzegają w weekendy.
22. Jaka rade dałbyś komuś, kto planuje przeprowadzkę do Luksemburga? Na co warto się przygotować?
Joanna: Przyjedź z otwartą głową i sercem, a na pewno znajdziesz tu miejsce dla siebie!


4. Podziękowanie
Na zakończenie dziękuję Ci za tę niezwykle szczerą rozmowę. Twoja opowieść o życiu w Luksemburgu, codzienności, wyzwaniach i emigracyjnej drogi, to coś, co zostaje z czytelnikiem na długo. Twoja odwaga, otwartość i umiejętność budowania swojego świata z dala od rodzinnego domu są ogromnie inspirujące.
Dziękuję także wszystkim, którzy przeczytali ten wywiad. Mam nadzieję, że dzięki niemu Luksemburg stał się choć trochę bardziej zrozumiały, a historia naszej rozmówczyni dodała otuchy każdemu, kto sam mierzy się z emigracją lub po prostu szuka swojego miejsca na ziemi.
Joanna ma profil na instagramie: @our_dud_life na który serdecznie Was zapraszam. Koniecznie zajrzyjcie
i zostawcie u niej po sobie ślad. Będzie jej niezmiernie miło.
Czekajcie na kolejne wywiady z serii “Polacy na emigracji”, które zabiorą Was w podróż przez fascynujący świat ludzi i miejsc!
Do zobaczenia w kolejnych opowieściach – bo każda z nich ma moc poszerzania perspektyw.
Podoba Ci się moja twórczość? Może ten artykuł wniósł wiele informacji? Może po prostu dowiedziałeś się czegoś ciekawego, wzruszyłeś się, zaśmiałeś? Możesz postawić mi wirtualną kawę, po prostu wesprzeć Twórcę. Będzie mi niezmiernie miło. Ponadto wspierając mnie na Patronite możesz otrzymać ode mnie e-booka “Mój subiektywny przewodnik: Japonia – ścieżkami rodziny nomadów”

fotografka
Jak Ci się podoba artykuł?
Jeżeli myślisz o podróży i masz dodatkowe pytanie, napisz
w komentarzu lub napisz do mnie na Instagramie. Ja postaram się Tobie pomóc.



Dodaj komentarz