Polka w Hongkongu. O życiu na emigracji w Chinach.
Hongkong, jedno z najbardziej dynamicznych i kosmopolitycznych miast świata. Znany z imponującej linii horyzontu, tętniących życiem ulic i unikalnej mieszanki kultur. Hongkong oferuje mieszkańcom niepowtarzalny styl życia.

Dziś mam przyjemność przedstawić Wam Kalinę, Polskę w Hongkongu, która na co dzień doświadcza wszystkich barw i odcieni życia na emigracji. Podzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat codzienności w tym pełnym energii metropolii, opowie o lokalnych zwyczajach, a także o tym, jakie są plusy i minusy życia w Hongkongu. Zapraszam do przeczytania fascynującego wywiadu o życiu w jednym z najbardziej ekscytujących miejsc na świecie.


Interesują Cię inne wywiady? Sprawdź poniższe artykuły:
Polacy na emigracji – Tajlandia
Polacy na emigracji – Algarve, Portugalia
Polacy na emigracji – Japonia, Tokio
O życiu – w Australii Zachodniej
USA – życie w Północnej Karolinie
Madera- o życiu na zielonej wyspie Europy


1. Pytanie ogólne, na początku przedstaw się proszę: jak się nazywasz, gdzie mieszkasz(w jakim regionie, mieście), jak długo? Czym się zajmujesz?
Kalina: Nazywam się Kalina i od 5 lat mieszkam w Hongkongu w dzielnicy Kowloon. Pracuję jako nauczycielka w szkole międzynarodowej. Przed przyjazdem do HK mieszkałam rok w Australii, a wcześniej w USA, gdzie się wychowałam.

2. Co było głównym czynnikiem motywującym Cię do emigracji do Hongkongu?
Kalina:
Kiedy poznałam mojego męża, on mieszkał w Australii (chociaż pochodzi z HK) i tam spędziliśmy rok przed przyjazdem do HK. W kwietniu 2019 ważność mojej wizy “zwiedzaj i pracuj w Australii” zbliżała się ku końcowi, więc stanęliśmy przed wyborem: aplikować o wizę partnerską w Australii, lub wyjechać z kraju i spróbować życia gdzie indziej. Zdecydowaliśmy się wyjechać i spełnić moje marzenie o mieszkaniu w Azji. I tak właśnie padło na Hongkong.

3. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przyjeździe do HK? Czy spełniło ono Twoje oczekiwania?
Kalina:
Po spokojnie toczącym się życiem w Australii trochę przeżyłam szok po przyjeździe do HK. Tutaj wszystko się dzieje szybko, a ludzie się cały czas spieszą. Gdzie się nie pójdzie, jest straszny tłok – to w końcu jedno z najbardziej zaludnionych miast na świecie. W Australii ludzie bardzo sobie cenią balans między życiem a pracą, a tutaj wręcz odwrotnie; często pracuje się do nocy i w weekendy. Ale mimo tego wszystkiego, bardzo doceniam dynamikę tego miasta. Jest tutaj masa możliwości, tyle rzeczy do zrobienia i zobaczenia: od gigantycznych wieżowców do małych rybackich wiosek. Chociaż czasem tęsknię za spokojem Australii, to jednocześnie czuję się podekscytowana możliwościami, jakie daje mi Hongkong. Jest to miasto pełne kontrastów, gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością, a tradycja spotyka się z innowacją.

4. Czy miałaś trudności z uzyskaniem pozwolenia na pracę lub legalnym pobytem w HK?
Kalina:
Mój mąż jest obywatelem Hongkongu, więc staraliśmy się o tzw. Dependent Visa dla mnie. Cały proces uzyskania jej był wyjątkowo prosty i tani. Wystarczyło wypełnić aplikację i po paru tygodniach wiza była gotowa.

5. Opowiedz o jakiejś sytuacji, która sprawiła, że poczułaś się zupełnie obco w nowym środowisku w HK. Jak sobie z tym poradziłaś?
Kalina:
Hongkong jest międzynarodową metropolią, ale nadal istnieją tu miejsca, gdzie spotkanie osoby o europejskiej urodzie jest trochę szokiem dla lokalnych mieszkańców. Wiele razy czułam się niekomfortowo przez ciekawskie spojrzenia ludzi. Dzisiaj już raczej to ignoruję, albo też zaczynam się patrzeć na osobę, która się mi przygląda. Zazwyczaj to skutecznie ich płoszy.

6. Jakie wyzwania napotkałaś w procesie adaptacji w nowym kraju i jak sobie z nimi poradziłaś?
Kalina:
Od dawna interesowałam się kulturami Azji, dużo czytałam o tym jak wygląda życie w HK i czego należy się spodziewać. Jednak po pierwszych tygodniach w nowej pracy trudno mi było również przyzwyczaić się do intensywnego tempa życia. Wstawanie bardzo wcześnie rano i wracanie do domu późnymi wieczorami sprawiało, że czułam się totalnie wyczerpana. Wtedy pracowałam również w soboty, więc praktycznie nie miałam czasu dla siebie. Z czasem się do tego po prostu przyzwyczaiłam, ale też zmieniłam pracę na taką, która oferuje mi więcej dni wolnych i gdzie nie muszę już pracować w weekendy.

7. Czy zauważyłaś różnice kulturowe w podejściu do pracy, życia w HK w porównaniu do Polski? jeżeli tak, to jakie?
Kalina:
Godziny pracy w HK są dłuższe niż w krajach zachodnich, a większość pracowników i tak zostaje po godzinach. Nie raz zdarzało mi się być w pracy po 12 godzin – OT (overtime) jest tutaj oczekiwany od pracowników. Moje chińskie koleżanki z pracy często przychodzą w weekendy, aby skończyć projekty lub zostają po godzinach do 19 lub 20. Mam wrażenie, że między nimi istnieje przekonanie, że im dłużej ktoś zostanie po godzinach, im więcej poświęci własnego czasu na pracę, tym jest lepszym i więcej wartym pracownikiem. Staram się pracować tylko w swoich kontraktowych godzinach, ale czasem jest to trudne, kiedy pracodawca z góry zakłada, że zostanę dłużej.

8. Czy istnieje jakiś element chińskiej kultury, który na początku nie rozumiałaś lub wydawał Ci się dziwny, ale z czasem zaczęłaś go doceniać lub nawet bardzo lubić?
Kalina:
Jest jeden element chińskiej kultury, który nie wydawał mi się dziwny (wręcz odwrotnie), ale zdecydowanie się różnił od tego, do czego przywykłam w Europie. A mianowicie: brak kontaktu fizycznego z osobami, które nie są nam bliskie. Całowanie w policzek osób przeciwnej płci jest tutaj raczej nie do pomyślenia. Jest to coś, co jest zarezerwowane tylko dla bliskiej rodziny lub partnera. Nawet koleżanki raczej się nie cmokają się w policzek, chyba że są bardzo sobie bliskie. Przytulanie (osób tej samej płci) można zaobserwować tylko podczas specjalnych okazji jak np. urodziny. Nawet podawanie sobie rąk w środowisku pracy jest mniej popularne niż w Europie. Powiem szczerze, że bardzo mi to odpowiada, bo nie lubię nadmiernego kontaktu fizycznego, zwłaszcza z osobami, które ledwo znam.

9. HK ma największą ilość drapaczy chmur na świecie, ponad 7 mln ludności. Czy w związku z tym na co dzień mocno odczuwa się tłok, problem z mieszkaniami? Czy może wręcz odwrotnie, wbrew pozorom można się czuć osamotnionym?
Kalina:
Tłok niestety odczuwa się dość mocno. Gęstość zaludnienia niektórych obszarów może przekraczać 400 tys. osób na kilometr kwadratowy. Praktycznie wszędzie w mieście trzeba lawirować między tłumami. Trudno znaleźć miejsce, gdzie można się wyciszyć, odpocząć (na szczęście istnieje tutaj sporo ścieżek trekkingowych). Przestrzeń jest w mieście na miarę złota. Według raportu LSE Cities właściwie 75% powierzchni Hongkongu jest jednak niezagospodarowana. Wynika to z tego, że regiony poza Wyspą Hongkong oraz centralną częścią Kowloon, zaczęły rozwijać się dopiero w latach 70. dwudziestego wieku.  To też przekłada się na astronomiczne ceny czynszu – jednopokojowe mieszkanie w centrum miasta może spokojnie kosztować ponad 10,000 zł miesięcznie.

10. Jak radzisz sobie z wyzwaniami związanymi z językiem chińskim? Czy uczysz się go aktywnie? Łatwo było go opanować?
Kalina:
Angielski jest nadal jednym z oficjalnych języków Hongkongu i prawie wszystkie sprawy można w nim załatwić. Nie uczę się chińskiego aktywnie, ale sporo się nauczyłam się pracując na co dzień z Chińczykami. Podstawy kantońskiego zupełnie mi wystarczają do życia codziennego.

11. Jak oceniasz jakość życia codziennego w tym kraju?
Kalina:
Jakość życia w Hongkongu jest ogólnie wysoka, ale może się różnić w zależności od regionu i warunków życiowych. Miasto oferuje szeroki wybór atrakcji kulturalnych, rozrywkowych oraz restauracji i sklepów. Hongkong ma dobrze rozwiniętą infrastrukturę, świetny system transportu publicznego oraz wysokiej jakości opiekę zdrowotną. Tym samym, Hongkong jest jednym z najdroższych miast na świecie, zwłaszcza jeśli chodzi o wynajem mieszkań i koszty życia. Ponadto miasto zmaga się z problemami takimi jak przeludnienie, zanieczyszczenie powietrza i duży poziom stresu wynikający z intensywnego tempa życia. W ostatnich latach HK również zmaga się z napięciami społecznymi i politycznymi, co wpływa negatywnie na jakość życia jego mieszkańców.

12. Jakie są Twoje odczucia co do bezpieczeństwa w HK ?Czy czujesz się bezpiecznie w codziennym życiu?
Kalina:
W HK czuję się bardzo bezpiecznie i jak do dziś, nie miałam żadnych nieprzyjemnych sytuacji. Mojemu mężowi zdarzyło się zostawić portfel w taksówce, który odzyskał po paru dniach bez żadnych strat. Z drugiej strony, znam osoby, którym skradziono rower lub włamano się do mieszkania. Mam też koleżanki, które były ofiarami molestowania w miejscu publicznym, co niestety zdarza się dość często w Azji. Chociaż ogólnie jest tutaj bezpiecznie, na pewno należy zachować czujność, zwłaszcza w miejscach bardzo zatłoczonych.

Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
Kolorowe ulice Hongkongu
zdjęcie Kaliny
Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
Wzgórze Wiktorii, które za każdym razem zachwyca tak samo.
zdjęcie Kaliny
Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
“Jeden z moich ulubionych parków w HK – dobrze tutaj widać jak w tym mieście tradycja łączy
się z nowoczesnością.”

zdjęcie Kaliny

„Kiedy pojechałem do Hongkongu , od razu wiedziałem, że chcę napisać historię, której akcja będzie się tam rozgrywać”

Paul Theroux

13. Jak opisałabyś klimat w HK, czy jest on przyjemny do życia? Czy nękają HK takie sytuacje jak trzęsienia, tajfuny, ulewne deszcze?
Kalina:
Jestem ciepłolubem więc odpowiada mi tutejszy, subtropikalny klimat. Tajfuny uderzają w Hongkong co roku, ale zazwyczaj nie są one groźne.  Powiedziałabym, że duża część społeczeństwa nawet ich oczekuje, bo kiedy tajfun zmierza na miasto, to dzieci wtedy mają wolne od szkoły, a dorośli od pracy. Jedyny duży minus tutejszego klimatu to wilgoć, która często sięga 90-100%. Bez osuszacza powietrza, przy tak wysokiej wilgoci, wszystko w mieszkaniu może po prostu zgnić. Też powoduje to, że temperaturę 35 stopni odczuwa się jak 40+ (w lecie rzadko kiedy temperatura spada poniżej 35 stopni). Za to w zimie, przy 15 stopniach już wszyscy chodzą w kurtkach, bo odczuwalnie jest dużo chłodniej.

14. Jakie są Twoje doświadczenia z rynkiem pracy? Czy istnieją dobre możliwości zatrudnienia i rozwijania kariery zawodowej?
Kalina:
Moje doświadczenia na Hongkońskim rynku pracy oceniam bardzo pozytywnie. Obcokrajowcy są tutaj pożądanymi pracownikami, zwłaszcza w edukacji. Szkoły doceniają dobrze wykwalifikowanych nauczycieli i chcą w nich inwestować. Rynek pracy działu edukacyjnego jest konkurencyjny, przez to nauczycielom są oferowane atrakcyjne pakiety benefitów.

15. Jak oceniasz jakość edukacji w Hongkongu, szczególnie jeśli chodzi o dostępność wysokiej jakości szkół i możliwości kształcenia się?
Kalina:
Jakość edukacji w Hongkongu jest ogólnie wysoka. Hongkońscy uczniowie osiągają jedne z najlepszych wyników na świecie w wielu dziedzinach naukowych. Niestety tutejszy system edukacji ma też swoje problemy, takie jak nadmierna presja do osiągania dobrych wyników w nauce, wysoki poziom stresu wśród uczniów oraz konkurencja o miejsca w najlepszych szkołach i uniwersytetach. Zaczyna się to już od najmłodszych lat, kiedy rodzice rocznych dzieci chodzą z nimi na tak zwane „interview”, aby dostać się do jak najlepszego przedszkola.

16. Jakie są Twoje spostrzeżenia dotyczące środowiska naturalnego i dbania o ekologię w tym kraju?
Kalina:
Z jednej strony miasto to jest bardzo gęsto zaludnione i zabudowane, co sprawia, że przestrzeń na zielone tereny jest ograniczona. Z drugiej strony, Hongkong podejmuje wiele działań mających na celu ochronę środowiska, takie jak propagowanie recyklingu, inwestowanie w energie odnawialne i ograniczanie emisji gazów cieplarnianych. Widoczne są również starania w zakresie zazielenienia miasta poprzez parki miejskie i ogródki na dachach budynków. Wydaje mi się, że mieszkańcy Hongkongu coraz bardziej zdają sobie sprawę z konieczności dbania o środowisko i coraz więcej z nich podejmuje indywidualne działania, aby zmniejszyć swój negatywny wpływ na planetę. Jednak z uwagi na duże zagęszczenie ludności i ograniczone zasoby naturalne, dużym wyzwaniem dla Hongkongu pozostaje zachowanie równowagi pomiędzy rozwijającym się miastem a ochroną środowiska.

17. Czy masz jakieś ciekawe historie związane z interakcjami z mieszkańcami HK lub z chińską kulturą?
Kalina:
Mogę opowiedzieć o niezręcznej sytuacji, która przytrafiła mi się, odwiedzając lokalny salon fryzjerski. Kiedy weszłam do środka, wszyscy pracownicy zrobili wielkie oczy ze zdziwienia, bo zazwyczaj biali ludzie nie chodzą do lokalnych fryzjerów (istnieją specjalnie salony fryzjerskie nastawione na obcokrajowców). Włosy ścinał mi właściciel salonu, który był tam jedyną osobą, która mówiła po angielsku. Jeden z pracowników powiedział, że też by chciał „takiej osobie” ścinać włosy, a na to właściciel odpowiedział mu, że najpierw musi się nauczyć angielskiego (rozmawiali po chińsku, mój mąż mi potem o tym powiedział). Miałam wrażenie, że bardzo ostrożnie do mnie podchodzili, bo biali klienci są tutaj uważani za wymagających, a salony boją się dostać negatywną opinię. W rezultacie miałam bardzo ładnie ścięte włosy, ale czułam się tam nie komfortowo i w przyszłości raczej pozostanę przy „zachodnich” salonach.

18. Mąż jest z HK, czy w związku z tym odczuwasz jakieś wyzwania w budowaniu relacji przy dwóch różnych językach i kulturach?
Kalina:
Przez to, że mój mąż dużo czasu spędził w Australii, mówi świetnie po angielsku i dobrze rozumie zachodnią kulturę. To zdecydowanie nam ułatwiło budowanie relacji. Chociaż czasem dostrzegam różnice w naszych doświadczeniach i poglądach ze względu na środowiska, w których dorastaliśmy. Mój mąż jest przyzwyczajony do mikroskopijnych mieszkanek i dzielenia powierzchni mieszkalnej z kilkoma osobami, więc tłok w HK jest dla niego czymś zupełnie normalnym i przez to dużo łatwiej było mu się przestawić na tutejsze warunki. Ja dorastałam w Polsce, a potem w USA, gdzie jednak standard życia jest zupełnie inny i nadal mi trochę doskwiera brak przestrzeni tutaj.

19. Jakie są Twoje odczucia, co do stopnia autonomii politycznej Hong Kongu wobec Chin? Czy obserwujesz jakieś napięcia lub konflikty dotyczące zachowania autonomii tego regionu?
Kalina:
Sytuacja polityczna w HK jest napięta. Konfliktów takich jak protesty nie ma od 2020 roku, odkąd ustawa o bezpieczeństwie narodowym weszła w życie. Nowe prawo, przyjęte z pominięciem hongkońskich organów ustawodawczych i pozwala na ściganie organizatorów protestów i swobodne działania w Hongkongu sił bezpieczeństwa z Chin kontynentalnych. Uprawnia też policję i sądy do wydłużenia do 16 dni okresu zatrzymania przed postawieniem zarzutów o złamanie zapisów ustawy, a także do ograniczenia dostępu zatrzymanych do prawników.

20. Czy masz wrażenie, że napięcia polityczne między Hongkongiem a Chinami mają wpływ na Twoje osobiste bezpieczeństwo i swobodę wyrażania opinii? W skrócie czy bez obaw można głośno wyrażać swoje zdanie, publikować w SM itp?
Kalina:
Nie angażuję się w politykę Chin, więc czuję się bezpiecznie. Na ten temat im mniej się mówi, tym lepiej. Zdecydowanie nie można głośno wyrażać swojego zdania.

21. Jakie są Twoje odczucia na temat kosztów życia w HK?
Kalina:
Koszty życia w Hongkongu są uznawane za jedne z najwyższych na świecie z kosztami życia porównywalnymi do takich miast jak Nowy Jork czy Singapur. Ceny mieszkań i nieruchomości są bardzo wysokie, podobnie jak koszty artykułów spożywczych, ubrań i usług. Do tego dochodzą opłaty za szkołę, opiekę zdrowotną i transport. Można jednak sporo zaoszczędzić, nie jedząc często na mieście, wybierając tańsze formy transportu (jak metro lub minibusy) i kupując lokalne produkty.

22. Jakie są największe korzyści płynące z życia w HK, według Ciebie/Was i jakie są negatywne strony?
Kalina:
Największa korzyść to na pewno możliwości rozwoju zawodowego. W Hongkongu moja kariera nabrała tempa i poczułam się doceniona w swoim zawodzie. Dodatkowy plus to bliska odległość do reszty Azji, co bardzo ułatwia podróżowanie do Japonii, Korei Południowej czy Tajlandii. Dodatkowo, HK to miasto, które nigdy nie śpi, więc trudno tu się nudzić. Jeśli chodzi o negatywy to na pewno rozłąka z rodziną, odległość od Polski i USA, tłumy, zanieczyszczenie środowiska i koszt życia (przede wszystkim czynsz).

23. Jakie są Twoje cele i marzenia związane z życiem w HK lub poza nim?
Kalina:
Marzy mi się kupić dom na wsi w USA lub w Australii, gdzie będę mogła wieść dużo spokojniejsze życie niż tutaj. Chociaż życie w wielkiej metropolii ma swoje plusy, to jednak w przyszłości wolałabym mieszkać bliżej natury.

24. Jakie rady dałabyś innym rodzinom przymierzającym się do przeprowadzki do HK?
Kalina:
Przygotujcie się na zmianę kulturową i językową. Hongkong to bardzo zróżnicowane miejsce, więc warto być otwartym na nowe doświadczenia i sposoby myślenia. Chociaż łatwo się tutaj porozumieć po angielsku, przyda się nauczyć podstawowych zwrotów po kantońsku – lokalsi to z pewnością docenią. Zapoznajcie się z lokalnym systemem szkolnictwa. Jeśli przeprowadzacie się z dziećmi, warto sprawdzić, jakie są opcje edukacyjne w Hongkongu i jakie są wymagania dotyczące zapisów do szkół. Wiele szkół wymaga składania aplikacji już rok wcześniej. Zorientujcie się w lokalnych zwyczajach i tradycjach. Ważne jest, aby szanować kulturę i obyczaje Hongkongu, dlatego warto zapoznać się z podstawowymi zasadami etykiety społecznej, jak np. nie wypada podawać rzeczy jedną ręką, stawiać pałeczek w ryżu i przytulać nowo poznanych osób. Znajdźcie lokalne społeczności i grupy wsparcia. Przeprowadzka do nowego miejsca może być stresująca, dlatego warto nawiązać kontakty z innymi rodzinami, które również są nowymi mieszkańcami Hongkongu.

Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
“Pierwsza dzielnica, w której mieszkaliśmy.”
zdjęcie Kaliny
Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
“Miasto, które nigdy nie śpi – poza metrem, minibusy to świetny sposób, aby przemieszczać się
po mieście. Tylko trzeba pamiętać, aby powiedzieć kierowcy, kiedy chce się wysiąść.”

zdjęcie Kaliny
Polka w Hongkongu, polka na emigracji, Hongkong, polacy na emigracji w chinach, polacy na emigracji w Hongkongu, chiny, życie w Hongkongu
zdjęcie Kaliny

Polka w Hongkongu. Dziękuję Kalinie za podzielenie się swoimi doświadczeniami i życiem w Hongkongu. Jej wypowiedź o życiu na emigracji daje bogate spojrzenie na tę część świata. Mam nadzieję, że ta rozmowa przyniosła Ci, drogi czytelniku, równie dużo radości i ciekawych spostrzeżeń.
Kalina ma konto na instagramie: @zyciewhongkongu
Czekajcie na kolejne wywiady z serii “Polacy na emigracji”, które zabiorą Was w podróż przez fascynujący świat ludzi i miejsc!


Podoba Ci się moja twórczość? Może ten wywiad wniósł wiele informacji ? Może po prostu dowiedziałeś się czegoś ciekawego, wzruszyłeś się, zaśmiałeś? Możesz postawić mi wirtualną kawę, po prostu wesprzeć Twórcę. Będzie mi niezmiernie miło. Ponadto wspierając mnie na Patronite możesz otrzymać ode mnie e-booka “Mój subiektywny przewodnik: Japonia – ścieżkami rodziny nomadów”

postaw mi kawę, twórczość, wsparcie
patronite, twórczość, wsparcie


podróżniczka,
fotograf z pasji


Jak Ci się podoba artykuł?

Jeżeli masz ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami to serdecznie zapraszam
do pozostawienia komentarza lub napisać do mnie na Instagramie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *